Aktualności

Święta, święta i po …

Otyły staruszek w czerwonym kombinezonie, który po godzinach rozwozi TIR-em butelki z napojem gazowanym.

Czerwononosy renifer Rudolf, Padający Shrek czy Macauley Culkin, który już 26 raz wciela się w Kevina McCallistera.

Kosmiczne przeceny sprzętu elektronicznego czy też  kolejne odsłony kosmicznej trylogii.

To tylko niektóre obrazki, które są stałymi elementami grudniowych Świąt Bożego Narodzenia. Chyba nawet pogoda zapomniała o śniegu, podobnie jak ludzie o religijnym wymiarze tego czasu.

Jakkolwiek polska nazwa “Boże Narodzenie” wydaje się sprzeczna – bo jak Bóg może się urodzić – to jednak wyraża ona pewną tajemnicę, gdzie prawdziwy Bóg staje się prawdziwym człowiekiem. Poniższe fragmenty wskazują, iż Syn Boży istniał jeszcze przed narodzinami w Betlejem:

“A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał” (J 17,5);

“Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM»” (J 8,58);

“To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi.” (Flp 2,5-7a).

Oczywiście Ewangelista Jan utwierdza swoich czytelników w boskiej naturze Jezusa z Nazaretu. Dlatego lepszym wyrażeniem niż narodziny Boga byłoby użycie terminu inkarnacja, lub ucieleśnienie Boga. Wspomniany apostoł napisał: “A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.” (J 1,14).

Co się zaś tyczy daty, to chyba już wszyscy wiedza, że jest ona nie tylko umowna, ale również nieadekwatna do opisu biblijnego, bowiem sprawozdania Ewangelisty Łukasza o pasterzach czuwających nad wypasanymi stadami (Łk 2,8-20) nie pasuje w żaden sposób do okresu grudniowego. W Izraelu są dwie pory roku – sucha i deszczowa. Ta druga trwa od listopada do marca. W tym okresie trzody trzymane są w zagrodach – nie zaś wypasane. Jednak niezależnie od pewnych nieścisłości, to, co dzieje się współcześnie z tymi świętami – ba! nie tylko ze świętami, ale w ogóle z tradycją, która zaczyna funkcjonować jakby w oderwaniu od swoich chrześcijańskich korzeni teologicznych – jest niepokojące.

Tym sposobem za kilka lub kilkanaście lat nasze dzieci naprawdę nie będą wiedziały nic o Jezusie: że był, kim był, co robił, po co się urodził? I dziwimy się, że Islam jest bardziej atrakcyjny dla młodych ludzi? Owszem – jest bardziej atrakcyjny, bo w ogóle JEST. Natomiast chrześcijaństwo z każdym rokiem zaczyna być wygaszane, zanika – a wiara w Jezusa z Nazaretu, jako Mesjasza i Syna Bożego sprowadzana jest do absurdu, domeny ludzi niewykształconych lub słabych.

Jeśli tym są chrześcijańskie Święta, to co będzie po?


Konrad Pasikowski


Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *